„Jaki jest Pani ulubiony zmysł?”
To pytanie padło nie w trakcie randki, lecz na psychoterapii. I miało jedno zasadnicze zadanie – połączyć z powrotem umysł i ciało. Wtedy nie potrafiłam na nie odpowiedzieć. Byłam wręcz zaskoczona, że można mieć „ulubiony” zmysł. W końcu to „tylko” nasze narzędzia do kontaktu ze światem.
Lekceważenie zmysłów
To w sumie absurdalne jak łatwo lekceważymy swoje zmysły, które zapewniają nam kontakt z naszym otoczeniem i odbiór bodźców. To one pozwalają nam się komunikować, ostrzegają nas lub z ich pomocą możemy wprawić się w dany nastrój. Odwalają dla nas kupę dobrej roboty, może więc warto zacząć je nie tylko doceniać, ale i dopieszczać?
Dlaczego warto dostrzec swoje zmysły?
Zresztą, zmysły to bardzo ważny element naszego rozwoju, także duchowego czy umysłowego. Nie bez przyczyny usłyszałam takie a nie inne pytanie właśnie na psychoterapii. Miało ono być początkiem mojej wtórnej integracji ciała i umysłu. To istotny krok, zwłaszcza w przypadku leczenia depresji, gdzie te dwa elementy się od siebie oddzielają. Część chorych odczuwa tzw. depersonalizację czyli wręcz poczucie, że umysł jest poza ciałem („stoję obok siebie”, „patrzę na wszystko z boku”).
„Wtórna” integracja sensoryczna
W toku powracania do własnego JA, następuje wtórna integracja sensoryczna (to moje prywatne uproszczenie a nie naukowe pojęcie), w której na nowo uczymy się odczuwania zmysłami. „Pierwotna” ma miejsce w dzieciństwie i polega na tym, że maluch uczy się odbierania bodźców z otoczenia poprzez zmysły. W dorosłym życiu można ją tak samo ćwiczyć, jak u dzieci – poprzez różne „sensoryczne” zabawy, np. Piaskiem kinetycznym, „glutkami” czy chociażby udając się do sklepu z materiałami i badanie ich faktury, głaskanie, dotykanie. Poza dotykiem można tak ćwiczyć także inne zmysły – testować różnego rodzaju dźwięki pod kątem tego, co nas wycisza, co irytuje, co wprawia w dobry nastrój (polecam stronę: https://www.noisli.com/), zawiązać sobie oczy i próbować różnego jedzenia (skupiając się na jego fakturze, smaku, intensywności, połączeniach smakowych) czy w drogerii wąchając różne testery zapachów.
Ja już obecnie wiem, że zapach jest moim ulubionym zmysłem, na drugim miejscu ląduje smak. A u Was jak to wygląda? Jesteście zintegrowani ze swoimi zmysłami?