Fragment wywiadu przeprowadzonego przez Justynę Szulińską opublikowanego pierwotnie na łamach portalu Nakanapie.pl. Link do pełnej treści znajduje się pod cytowanym fragmentem.
Cykl “Klubowe dziewczyny” choć sugeruje lektury lekkie wcale taki nie jest. Wyjaśni Pani dlaczego?
Lubię ukazywać prostą prawdę: „nie ocenia się książki po okładce”, bo pozory mogą być naprawdę mocno mylące. Z tą serią jest jak z prawdziwym wyjściem do klubu – wielokrotnie stykałam się z opinią, że tego typu rozrywka to tylko domena młodych, beztroskich osób, które idą się wyłącznie zabawić. Prawda jest dużo bardziej brutalna i złożona: nikt z nas nie zna motywacji osób, które wybierają się do takich miejsc. Część z nich, może nawet większość, faktycznie chce sobie po prostu potańczyć, napić się, może kogoś poderwać. Są jednak osoby, które przyszły z bardziej mrocznych pobudek i z historiami, które mogą całkowicie zmienić nasze myślenie o nich”
I właściwie po co takie osoby przychodzą do klubów?
To wiedzą tak naprawdę tylko te osoby. Nam, ludziom postronnym, pozostają domysły. Część z nich możliwe, że chce odreagować, inni zagłuszyć emocje, a jeszcze inni – uciec jak najdalej od własnych demonów.
Skąd wziął się pomysł na napisanie książek?
Część historii próbowałam napisać od dekady. Szukałam dla nich odpowiedniej formy: epistolarnej, długich powieści, czy nawet fikcyjnego wywiadu/rozmowy między terapeutą a podopieczną. W końcu doszłam do wniosku, że warto je zamknąć w ramach opowiadań, które celowo są skomponowane tak a nie inaczej. 3 historie. 3 bohaterów. 3 perspektywy. Docelowo 3 tomy. Długość poszczególnych opowiadań też nie jest bez znaczenia – to tak naprawdę klucz do zrozumienia, gdzie jako autorka kładę środek ciężkości, jednak z pozostawioną czytelnikowi swobodą interpretacji.
Pełna treść wywiadu dostępna na: https://nakanapie.pl/a/kreuje-w-swoich-historiach-swiat-bez-lukru-czy-wygladzenia-pokazujac-te-brudniejsza-strone-rzeczywistosci-wywiad-z-ewa-hansen