przywłaszczanie sobie zasług
Psychologia

Gdy ktoś umniejsza Waszą wartość

Jakiś czas temu zaproponowano mi w pracy duży awans. Działo się to w momencie, kiedy planowałam przejść do innej firmy i zwyczajnie nie byłam pewna, jaką podjąć decyzję. Będąc w tzw. kropce poradziłam się mojego ówczesnego „przyjaciela” (późniejszego chłopaka), co mam zrobić. Pierwszy raz w życiu odważyłam się z kimś przedyskutować tak ważną dla mnie kwestię – zawsze, jako przykładna Zosia Samosia, podejmowałam takie decyzje samodzielnie, nikomu nawet nie mówiąc o swoich rozterkach. Było to dla mnie wielkie wydarzenie. Rozmowa się potoczyła bardzo przyjemnie i rozsądnie, na zasadzie: „czego właściwie ja chcę i w jakim kierunku chcę się rozwinąć?”. Bardzo mi pomogła podjąć decyzję zgodną ze mną i moim dobrem.

Wszystko brzmi pięknie, prawda?
Kilka tygodni później, gdy już byliśmy parą i doszło do największej między nami kłótni, usłyszałam, że to dzięki niemu otrzymałam awans.

Nie musisz się na to godzić!

Na szczęście wtedy umiałam się już bronić. Pamiętam, że zapytałam jaki niby był jego wkład w mój awans – czy to on zamiast mnie studiował, zdobywał doświadczenie i umiejętności, które doprowadziły mnie do tego miejsca w mojej karierze a ja przyszłam jedynie na gotowe? Speszył się, wycofał. Jednak tamta kłótnia wiele mi uświadomiła. Pomijając fakt, że to był moment przełomowy, kiedy klapki zaczęły spadać mi z oczu już tak na poważnie, zrozumiałam, że po raz kolejny pozwoliłam komuś zaniżyć moją wartość i przypisać sobie moje zasługi.

Dostajemy to, na co sami się zgadzamy

Dlaczego napisałam, że to był „kolejny raz”? Tego typu sytuacje miałam kolejno: gdy dostawałam się do liceum, kiedy zdałam maturę, kiedy dostałam się na wymarzony kierunek studiów, kiedy zdobyłam pracę w ogólnopolskiej redakcji a nawet gdy dostałam się na doktorat. Za każdym razem słyszałam, że to zasługa „tej osoby” (one się oczywiście zmieniały w trakcie mojego życia) a nie moja. Kiedy próbowałam się bronić, udowadniano mi, że „głupi ma szczęście”.

Takie sytuacje nie są rzadkością i nie przytrafiają się tylko mnie. To element zaniżania naszej wartości po to, aby osoba toksyczna (i/lub narcystyczna) mogła wypaść lepiej w swoich oczach, udowadniając samej sobie, że jej się należy miejsce na piedestale.

Jak się bronić przed przywłaszczaniem naszych zasług?

Na szczęście można się przed tym skutecznie bronić. Przede wszystkim uwrażliwiając się na takie zachowania, znając swoje granice i nie pozwalając na ich przekraczanie. A gdy ktoś je przekroczy – wyciągać z tego konsekwencje (np. Zakończyć rozmowę, wyjść, urwać kontakt z daną osobą). Pozwolenie na zaniżanie własnej wartości to problem bardzo złożony – często wynika z dewaluacji naszej osoby we wczesnym dzieciństwie i niewykształcenia niezależności. Jeśli nigdy nie usłyszeliśmy pochwały , zawsze robiliśmy „za mało”, „niedostatecznie”, „nieodpowiednio”, ciężko w dorosłym życiu nie widzieć siebie w ten sposób. Na szczęście można to uleczyć. Samemu lub z pomocą specjalisty.

A jak to u Was jest – dajecie umniejszać swoje umiejętności, osiągnięcia (nie tylko zawodowe) czy potraficie się bronić?

Polka, feministka, świadoma empatka i osoba wysoko wrażliwa. Autorka antologii opowiadań "Klubowe dziewczyny" i powieści obyczajowej "Olga" opublikowanych nakładem wydawnictwa Novae Res. To tylko część informacji o mnie. Jestem kobietą po trzydziestce, która na co dzień "pracuje w internetach" a hobbystycznie zajmuje się psychologią, rozwojem osobistym oraz pisaniem książek. Na blogu dzielę się wiedzą z zakresu relacji, samoświadomości i dbania o swoje Wewnętrzne Dziecko, ponieważ wierzę, że rozpowszechnianie wiedzy psychologicznej może przyczynić się do tego, "by żyło nam się lepiej". Swoje wpisy opieram nie tylko na doświadczeniach swoich i moich znajomych, lecz także o wiedzę, którą staram się systematycznie poszerzać przy pomocy literatury, warsztatów i webinarów.

Jeden komentarz

  • Wiadomości RSS

    Ten blog to niczym skarbiec wiedzy, a każdy wpis jest jak kolejna szkatułka pełna cennych myśli, z których autor potrafi wyciągnąć coś wyjątkowego, by oświetlić czytelnika nowym spojrzeniem na dane zagadnienie.