Wyrażanie emocji – tylko Ty decydujesz jak to robisz
„Uspokój się”, „Jesteś zbyt emocjonaln*”, „Nie płacz”, „Idź do psychiatry, bo to nienormalne, żeby krzyczeć/płakać” – niestety takie hasła p0jawiają się częściej niż powinny. Ludzie dają sobie niezwykłe prawo do zarządzania naszymi emocjami, choć prawda jest taka, że nikt nie ma prawa zakazać nam czuć. I tak pora odkryć prawdę, kto tutaj tak właściwie nie radzi sobie z naszymi emocjami?
Regulowanie emocji a ich brak wyrażania
Emocje to informacja naszego ciała jak reagujemy na bodźce. Są cenną wskazówką na temat tego co jest według nas OK a co nam przeszkadza. Ważne jest, aby umiejętnie regulować swoje emocje, tzn. nie dać im kierować naszym życiem i wyrażać je w sposób, który jest dla nas bezpieczny. Warto je przekształcać w odczucia i nie pluć nimi dookoła, jednak nie można tutaj popadać w skrajność i zaprzestać całkowitego ich okazywania. Śmiech, płacz, krzyk – to są reakcje fizjologiczne naszego ciała na konkretne sytuacje. Ich wstrzymywanie może generować problemy psychosomatyczne lub nawet doprowadzić do zaburzeń i chorób, w tym depresji.
Komuś przeszkadzają Twoje emocje? To ważna czerwona flaga
Jeśli ktoś nam ciągle zwraca uwagę, że nie podoba się tej osobie nasze wyrażanie emocji, to tak naprawdę jest to informacja o niej a nie o nas. Dlaczego? Skoro wie, w jaki sposób wyrażamy emocje, nie rezonuje to z nią a mimo to dalej utrzymuje z nami relację, to znaczy, że próbuje nami manipulować i zmusić nas do zmiany pod jego/jej dyktando. Nie jest to absolutnie „dobra rada” czy martwienie się o nasze zdrowie psychiczne (choć pewnie nie raz pada argument, że „martwi się” i „dobrze by było pójść do psychiatry”), tylko próba gaslightingu i wmówienia nam, że błędnie odbieramy bodźce.
Jak rozpoznać manipulację na tle emocjonalnym?
- na nasz płacz lub złość druga osoba reaguje fochem lub karze nas ciszą;
- w trakcie kłótni druga strona nie skupia się na przyczynie problemu i próbie jego rozwiązania, lecz na tym jak zareagowaliśmy na problem („przesadzasz”, „bo płaczesz”, „krzyczał*ś”);
- przerzuca na nas winę za negatywne emocje, które w nas wywołuje („sam* to sobie robisz”, „sam* się wkurwiasz a mnie znasz”) – tu, uwaga, jest trochę racji, bo skoro druga strona wywołuje w nas te same, negatywne emocje swoim zachowaniem, to warto się zastanowić nad dalszym losem tej relacji i zwyczajnie nie robić sobie kuku;
- umniejsza nasze emocje („no i znowu płaczesz”, „co tym razem?!”);
- próbuje odwrócić kota ogonem („ja też coś czuję!”, „a moje emocje?!”);
- wbija nas w poczucie winy („źle się czuję, gdy płaczesz”, „nie mogę wytrzymać Twojego krzyku”, „gdy krzyczysz, chcę się zabić”);
- nie pozwala na wybrzmienie Twoich emocji, próbuje skupić na sobie uwagę („widzisz, teraz i ja płaczę”, „czuję się jak zły człowiek przez to, że płaczesz”).