Samotność a bycie samemu – czym się od siebie różnią i czy zawsze występują razem?
Samotność i bycie samemu nie są ze sobą tożsame. Mogą ze sobą współistnieć, ale nie muszą. Pierwsze opisuje nasze subiektywne odczucie, drugie – stan faktyczny. I choć w języku potocznym spotyka się traktowanie tych pojęć jako synonimów, tak naprawdę warto znać różnice i sytuacje, w których tak naprawdę te dwa pojęcia nie muszą mieć żadnych korelacji.
Samotność a bycie samemu – podstawowe różnice
Podstawową różnicą między samotnością a byciem samemu jest to, czego dotyczą te zjawiska. Bycie samemu to stan faktyczny opisujący sytuację, w której nie stykamy się i/lub nie żyjemy z innymi ludźmi (np. nie jesteśmy w relacji romantycznej, siedzimy sami w domu). W przypadku samotności mówimy o poczuciu osamotnienia, wynikające z braku satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi.
Kolejną różnicą są emocje łączące się z oboma tymi zjawiskami. W przypadku byciu samemu możemy odczuwać rozmaite emocje: smutek, żal, strach, ale także radość i spokój. Przebywanie samemu nie jest z góry nacechowane emocjonalnie. Wszystko zależy od tego, jak podchodzimy do takiego stanu rzeczy i czy potrafimy przebywać sami ze sobą. Samotność z kolei jest ściśle powiązana z poczuciem braku i towarzyszącymi mu emocjami: smutkiem, żalem a niekiedy nawet złością.
Być samemu i poczucie samotności – cztery konfiguracje
Poczucie samotności i bycie samemu nie muszą być ze sobą powiązane – tak naprawdę mamy do czynienia z czterema różnymi konfiguracjami:
- jesteśmy sami i odczuwamy samotność – to sytuacja, w której przebywanie samemu pogłębia nasze negatywne odczucia związane z brakiem relacji;
- jesteśmy sami i nie odczuwamy samotności – to sytuacja, kiedy przebywamy sami ze sobą i jest nam z tym okej. Nasze relacje z innymi ludźmi są na takim poziomie, jaki nas satysfakcjonuje i nie potrzebujemy w danym momencie zmiany;
- nie jesteśmy sami i odczuwamy samotność – to sytuacja, w której jesteśmy w relacji a może nawet przebywamy w towarzystwie innej osoby (lub osób), ale mimo tego nie czujemy satysfakcji związanych z relacją (może ona nie spełniać naszych oczekiwań, potrzeb);
- nie jesteśmy sami i nie odczuwamy samotności – to sytuacja, kiedy przebywamy wśród ludzi lub jesteśmy w bliższej relacji i czujemy się z tym okej.
Samotność w związku
Tak jak przebywanie samemu nie musi oznaczać odczuwania samotności, tak bycie w relacji romantycznej nie oznacza braku poczucia samotności. Wszystko bowiem zależy od tego, czy dana relacja jest dla nas satysfakcjonująca, czyli czy spełnia nasze potrzeby związane z działaniami interpersonalnymi. Aby móc to zweryfikować, dobrze jest najpierw uczciwie, samemu przed sobą, przyznać czego oczekujemy od relacji ogólnie oraz w danej, konkretnej sytuacji. Czy druga osoba ma nam zapewnić bezpieczeństwo, ma wzmocnić nasze ego czy wspomóc budowę statusu społecznego? Żadna z odpowiedzi nie jest zła, o ile jest zgodna z nami. Bez zdefiniowania naszych potrzeb względem relacji, trudno jest nam stwierdzić, czy czerpiemy z niej satysfakcję, czy wręcz przeciwnie – odczuwamy frustrację. Często zdarza się, że irytujemy się na partnera/partnerkę z tego powodu, że nie spełnia naszych oczekiwań. Problem polega na tym, że po pierwsze: druga osoba nie jest od spełniania naszych oczekiwań, lecz może przyczynić się do spełnienia naszych potrzeb, a po drugie: że sami tak naprawdę nie wiemy czego chcemy i oczekujemy.
Jeśli do tego dołożymy fakt, iż nie potrafimy zadbać o swoje potrzeby i o Wewnętrzne Dziecko, otrzymujemy sytuację, w której tkwimy w relacji, która sprawia, że czujemy się osamotnieni. Nie jest to wina partnera – to naszą odpowiedzialnością jest weryfikacja czy dana relacja nas satysfakcjonuje czy nie. Jeśli zatem odczuwamy samotność w związku, warto przede wszystkim zastanowić się nad tym DLACZEGO JĄ CZUJEMY. I dopiero kiedy zweryfikujemy swoje potrzeby, możemy porozmawiać z drugą stroną (porozmawiać a nie wymuszać czy żądać!) nad tym, czy jest możliwe, aby obie strony czuły się bardziej komfortowo w danej relacji.